W idealnym świecie wyłonionym ze spełnionych marzeń urzędników, którego rytm toczy się według akademickich teorii i książkowych schematów, marketing usług medycznych jest najnudniejszą rzeczą na świecie.

W idealnym świecie marketingu medycznego, wszyscy lekarze mają takie same strony internetowe, tabliczki na budynkach i wizytówki, różniące się imieniem, nazwiskiem i nazwą specjalizacji. Wszelkie wypowiedzi przed kamerą, wywiady do gazet i treści na stronach internetowych są suchą informacją. 

Ten idealny świat nie istnieje, a pozyskanie pacjenta jako cel uświęca marketingowe środki. Marketing usług medycznych sprowadza się do różnych formy informowania pacjenta. Czytaj: przebicia się do świadomości pacjenta z informacjami o usługach medycznych. Kiedy jest skuteczny? Gdy pacjent w odpowiednim czasie zaopatrzony w informację o tym, gdzie powinien się udać – wybiera lekarza, który zainwestował w marketing.

W rzeczywistym świecie widzimy billboardy placówek medycznych, programy w telewizji sponsorowane przez producentów farmaceutyków, artykuły w prasie, które promują usługi wykonywane przez lekarzy. Media pokazują metamorfozy, nowoczesne urządzenia i lekarzy podczas pracy. Informują jakie zabiegi stosują  “gwiazdy”, dla kogo jest terapia X z najskuteczniejszym preparatem. Stronę internetową, profil na Facebooku lub Instagramie ma każdy lekarz, który chce mieć kontakt z potencjalnymi pacjentami i przestrzeń medialną do oferowania swoich usług.

Oczekiwania lekarzy i szefów placówek wobec marketingu usług medycznych są jak oczekiwania wobec urządzeń. Jak już jest, to ma być tani w utrzymaniu, działać kiedy potrzeba i na siebie zarabiać. Może też dodawać prestiżu w oczach pacjentów, gdyż jesteśmy nowocześni i elegancko się promujemy.

Marketing skierowany jest do ludzi. W przeciwieństwie do urządzeń ludzie mają swoje sprawy, gusta i życie. Do momentu, kiedy nie mają korzyści z informacji, jakie marketing przekazuje o lekarzu i placówce, nie zawracają sobie nim głowy. 

Rzeczywistość jest taka, że marketing usług medycznych wymaga zaangażowania personelu, wchodzenia w buty pacjenta i bycia obecnym w miejscach, gdzie są pacjenci. Jeżeli promocja nie stanie się świadomym działaniem lekarza i zespołu, to efekty mogą być poniżej oczekiwań.

Dobrego marketingu dla lekarza i szefa placówki nie zrobi najlepszy specjalista bez czasu lekarzy na zdjęcia, nagrywanie filmów i udziału w wydarzeniach. Zaangażowanie lekarza jest kluczowe, aby pacjentów do siebie przekonać. Zaniedbania lub niechęć wobec promocji mogą odbić się niekorzystnie na wynikach finansowych i wizerunkowych.

Jak nie ma pacjentów zapisanych do specjalisty, to zazwyczaj dlatego, że nikt nie wie o lekarzu. 

Na rynku prywatnych usług medycznych, konkurencja rośnie każdego dnia, a pacjenci oczekują więcej kreatywnych starań o swoją uwagę. Zarówno od lekarzy, jak i od sposobu obsługi pacjenta, który zaczyna się już w internecie. Błaha z pozoru kwestia braku rejestracji online czy przestarzałej strony, która na telefonach odstrasza jak widok zombie w dobrym horrorze, wpływa na ilość pacjentów. 

Pacjenci, jak i lekarze oczekują, że marketing będzie jak książę na białym koniu lub wróżka w seksownym stroju. A w rzeczywistości pojawia się sztywniak w prześcieradle. 

To jaki będzie w rzeczywistości marketing – ludzki, bajkowy, pociągający czy sztywniejący zależy od wielu elementów, często drobnych zmian, jak uaktualnienie strony. Niekiedy wymaga przebudowania całej strategii komunikacji marketingowej. A zaczyna się od zmiany sposobu myślenia i otwartości na nowe rozwiązania. Oraz akceptacji, że nie wszystko zrobimy sami i że warto korzystać ze wsparcia zawodowców.